Wspomnienie Kazimierza Szemiotha

03V 10

Wspomnienie Kazimierza Szemiotha

7 kwietnia minęła 77 rocznica urodzin wybitnego literata, publicysty, aktora estradowego, malarza i grafika - Kazimierza Szemiotha. Warszawski twórca debiutował jako poeta, w 1954 roku. Spod jego pióra w 1974 roku wyszedł tom wierszy zatytułowany „Ona żąda berła”. Twórca zasłynął również jako tłumacz tekstów piosenek angielskich, francuskich i rosyjskich. Ponadto jest autorem libretta musicalu „Karmazynowa dama”, suity „Sine ira et studio” z muzyką Artura Żalskiego oraz widowiska „Pani Flatter” (wg Bolesław Prusa), którą wystawiono w Teatrze Powszechnym w Warszawie, w reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Współpraca z  Polskim Radiem zaowocowała audycjami „Parnasik” i „Pięć minut o wierszowaniu”. Sprawną, malarską rękę Kazimierza Szemiotha można podziwiać w grafice, akwarelach, miniaturach oraz … listach do przyjaciół, w których zazwyczaj inicjały przedstawione są w formie ozdobnej. W zachowanych, artystycznych listach do Profesora Hadyny, zwraca się do adresata na swój ciepły, „przyjacielski” sposób  dobrze mu znana góralszczyzną - „Stasiecku kochany”.

Kazimierz Szemioth wpisał się na stałe do repertuaru polskiej piosenki, jako autor słów popularnej „Jaskółki”, śpiewanej przez Stana Borysa. Jej wykonawca opowiada, że tekst piosenki ma głębokie przesłanie, którego młodzi ludzie często nie rozumieją. Opowiada bowiem o utraconej wolności duszy, mówi o zniewoleniu, o zatraceniu, o zamknięciu. Stan Borys wspomina, że Szemioth napisał go pod wpływem zauroczenia sytuacją, którą widział w gdańskim kościele mariackim.

Dla Zespołu „Śląsk” Kazimierz Szemioth był postacią szczególną. Był przyjacielem Stanisława Hadyny. Cenił go jako muzyka, kompozytora, założyciela „Śląska”. Doskonale rozumiał konieczność i potrzebę przywrócenia Profesora Zespołowi. Po drugie, w tym trudnym okresie rozłąki Profesora ze „Śląskiem”, razem pracowali nad nowymi kolędami. Wówczas powstały m. in. kolędy: „Narodziła nam się dobroć”, „Opłatek dla Mamy”, „Kolęda-Polonez” czy pastorałka „Nieśli Gwiazdę z drewna”. Wykonywane każdego roku, zawsze wśród słuchaczy wywołują zachwyt i wzruszenie. Obecność w repertuarze Zespołu poezji Kazimierza Szemiotha nadaje jej wymiar niepowtarzalny i niezwykle wymowny. Szczególne znaczenie mają pastorałki oraz pieśni wielkopostne i wielkanocne. Nie są to utwory sakralne, liturgiczne, ale religijne, które w swej treści i nastroju mają wymiar uniwersalny. Poezja Szemiotha, jak wskazał Wiesław Ochman, „jest prosta w słowie a głęboka treścią. Poeta nie używa sformułowań literackich dla samej zabawy słownej, a jest niezwykle konsekwentny w zachowaniu formy, która nadaje szczególny charakter. Czytając je odnosi się wrażenie, że są współcześnie napisane, a zarówno Szemioth, jak i Hadyna, nie hołdują krótkotrwałym modom w sztuce ani tzw. modernistycznym wyczynom, które często pod hasłami nowoczesności, ukrywają faktyczny brak talentu i dyscypliny artystycznej”.

Kazimierz Szemioth odszedł od nas w październiku 1985 roku. W ostatnim pożegnaniu, w kościele na Wojskowych Powązkach, towarzyszył mu jego wierny przyjaciel, Stanisław Hadyna, który stojąc nad grobem Przyjaciela w przejmujących słowach oddał hołd wielkiemu artyście. Dziś nie ma wśród nas także Profesora Hadyny. Pozostały jednak wspólnie stworzone kolędy, pastorałki i wiele innych utworów, które przemawiają do nas i przypominają nam o ludziach, którzy niespodziewanie odeszli…

Postać Kazimierza Szemiotha inspiruje wielu młodych, początkujących twórców, jak również dojrzałych poetów. Kompozycja Andrzeja Rejmana do słów Moniki Oliszewskiej – „Kiedy gaśnie twoje światło”, jest utworem poświęconym pamięci Kazimierza Szemiotha. (KB)

Kiedy gaśnie twoje światło – idziesz dalej.
Idziesz dalej niż obrazy,  które znasz.
Kiedy gaśnie twoje światło – idziesz dalej.
Tuli cię ciepła mgła.
Milkną znane tylko tobie rozedrgania,
Milkną szmery, milkną dźwięki – cisza trwa.
Wszystkie przeszłe dni są teraz tak nieważne -  
był twój czas.
Tylko czas.

I może już więcej wiesz, rozumiesz już tęsknoty swe.
I może już nic, już żaden krzyk tylko twój – nigdy już.

Kiedy gaśnie twoje światło – idziesz dalej.
Idziesz dalej niż obrazy,  które znasz.
Kiedy gaśnie twoje światło – idziesz dalej.
Tuli cię ciepła mgła.
I otwierasz się jak oczy, jak pąk kwiatu –
Tak po prostu zdziwiony właśnie, że
światło, co nie rani widzisz łatwo teraz.
I ono tak przenika cię.

I może już więcej wiesz, rozumiesz już tęsknoty swe.
I może już nic, już żaden krzyk tylko twój – nigdy już.

A ty lekki tak uniesiesz się tęczą,
poniesie cię wysoko tak, ż żaden ból, żaden gniew.
A ty lekki tak – światło w tobie już…
uniesie cię wysoko tak, ż żaden ból, żaden gniew.

I może już więcej wiesz, rozumiesz już tęsknoty swe.
I może już nic, już żaden krzyk tylko twój.

I może już nic - już żaden krzyk nigdy już…
Idziesz wciąż…
Idziesz wciąż…